Kooperacje na mocy paktu
Wedle słownikowej definicji kolaboracja ma wyłącznie negatywny wydźwięk i oznacza współpracę z niepopieraną przez większość społeczeństwa władzą. Co więc świadczy o tym, iż wśród entuzjastów mody jest tak często postrzegana jako coś absolutnie wyjątkowego i niezwykle pożądanego?! Wpływów na taki stan rzeczy należy szukać w przeszłości gdyż to ona powoli napędzała machinę, która ostatnimi czasy zaowocowała taką ilością kooperacji pomiędzy markami. Początków należy szukać wśród subkultur, punkowych czy hip-hopowych, które z racji ograniczonych możliwości finansowych przerabiali ubrania nadając im unikatowy wymiar poprzez doszywanie ćwieków, naszywek czy robieniu stylowych dziur. Te dziewicze customy zwróciły uwagę firm odzieżowych, które zdały sobie sprawę z krótkowzroczności swoich projektantów. Takie egoistyczne nastawienie hołdujące zasadzie – nasze najlepsze, szybko zostało zastąpione myśleniem o stworzeniu unikatowych, zazwyczaj małych serii, które z powodzeniem można sprzedać drożej, nie pozbywając się przy tym swojej tożsamości, ba , nawet mocniej ją podkreślając. Widać tutaj trend, który powoli narastał by w ostatnich latach przybrać jeszcze mocniej na sile poprzez oddziaływanie social media na wyboru dokonywane przez klientów. Efektem jego jest tworzenie całych kolekcji, już nie tylko między poszczególnymi producentami ale również przy udziale mainstremowych postaci. Ostatnio wydana, winylowa składanka autorstwa Travis Scotta z domem modowym Yves Saint Lauren pokazuje, iż nie tylko ubrania i buty są polem do popisu dla obydwu stron. Kolaboracji jest tak dużo, iż nie sposób tu wymienić wszystkich ale na załączonej poniżej grafice umieściliśmy kilka najbardziej gorących ostatnimi czasy.